EUTANAZJA
Podejście do macierzyństwa w okresie XX i XXI wieku jest jednym ze znaków tego, że mamy do czynienia z radykalnie nową cywilizacją. Na czym ona polega? Na wymazywaniu obrazu Maryi z życia kobiet. Po pierwsze, najpierw przez pigułkę antykoncepcyjną a potem przez pojawienie się zalegalizowanej aborcji. W taki sposób wystawione zostały na odstrzał macierzyństwo wraz z dziecięctwem. Macierzyństwo stało się jakby nie istotne w wychowaniu dziecka. Ukazuje to dzisiejsza kultura, która bez mrugnięcia okiem zgadza się na adoptowanie dziecka przez parę mężczyzn. Do tej pory wszystkie kultury w świecie wiedziały, jak kluczowe jest znaczenie matki dla wychowania dziecka do zdrowej dorosłości i dojrzałości duchowej.
Ekonomista James Tooley tak opisuje ten przewrót cywilizacyjny: Zamieniliśmy społeczeństwo, w którym kobiety były matkami w pełnym wymiarze czasu na takie, które napędza konsumpcjonizm i korkuje nasze drogi kolejnymi w rodzinie samochodami odwożącymi dzieci do szkół, na społeczeństwo, w którym ograbione dzieci, zagrzebane pod stosami zabawek, do który używania nie można ich namówić, oglądają w swoich samotnych pokoikach sugestywne programy telewizyjne. Samotność dzieci pozbawionych rodziców rozbiła ich zdolność do relacji osobowej na przedmiotowe patrzenia na swoich rodziców i otaczający świat. Dla tak wychodowanych dzieci troska o rodziców ogranicza się vice versa do pomocy finansowej, kiedy oddają ich do domów pogodnej starości. Nie dali swoim dzieciom ciepła i od nich też tego ciepła nie otrzymają.
Nie jeden raz dane jest mi słyszeć ból serca starszych osób zostawionych przez swoje dzieci, nie mających czasu, aby ich odwiedzić. Zabiliśmy na zachodzie macierzyństwo i zarazem zabiliśmy dzieci, pozbawiając je daru macierzyństwa. Owocem tej zadanej śmierci macierzyństwu jest utrata relacji osobowej w społeczeństwie. W zamian zrodziła się relacja przedmiotowa. Razem z nią powstała pseudokultura konsumpcji wszystkiego, co tylko jest na ziemi. Powinniśmy sobie przypomnieć, że kultura i społeczeństwo biorą swój początek od kobiety i podążały za jej wrażliwością serca. Ręce kołyszące kołyskę nadawały kształt przyszłości, zapewniały o miłości i uczyły dzieci tej szczególnej bliskości i miłości, którą dać może dziecku tylko matka.
Wraz z pojawieniem się Najświętszej Maryi Panny kultura kobieca wzniosła się na nowe poziomy. Miłość Maryi i wzorowana na niej miłość matek stanowi jeden z najlepszych obrazów tego, jaka jest miłość Boga – bezwarunkowa, uzdrawiająca, bezpieczna i głęboko osobowa. Tak zrodziła się kultura katolicka nasycona ideą Maryi jako modelu chrześcijańskiej kobiecości. Nadto Maryja stała się też w całej Europie inspiracją dla chrześcijańskiej męskości.
Gdybyśmy utracili Maryję, to świat całkowicie by upadł – zauważył Papież św. Pius X: „Zniknęłaby cnota, w szczególności święta czystość i dziewictwo, małżeńska miłość i wierność. Wyschłaby mistyczna rzeka, przez którą płyną łaski Boże”.
Bóg mówił Ewie, żeby owoców z jednego drzewa nie jadła. Ale szatan, wiedział jak zdobyć jej serce, sugerując: zerwij z tym starym życiem, a staniesz się szczęśliwszą, będziesz w pełni bogiem mając, pieniądze, przyjemność i władzę. Oddaj mi tylko pokłon. I Ewa dzisiejsza to uczyniła. Odeszła od Maryi jako najpiękniejszej z matek i oddała się pożądliwości ciała i doczesności. I mamy świat zagubiony, coraz bardziej zniewolony przez złego ducha. Świat, który nie ma czasu dla Bożego daru jakim jest dziecko, nie ma go również dla schorowanego ojca czy matki. Jest to świat, w którym nie ma rozmowy duchowej i modlitwy, w którym coraz bardziej króluje samotność, depresja i bezsens życia. W takim świecie cierpienie traci sens i nie ma ono żadnej wartości. Dlatego rodzi się pytanie, po co ci starzy, cierpiący ludzie mają żyć? Po co mają męczyć siebie i tych, którzy się nimi opiekują? Jak wyjść z tej trudnej sytuacji? Okazuje się, że jest bardzo ekonomiczne wyjście. Kończący się XX wiek dał nam eutanazję. W dawnym świecie cywilizacji łacińskiej taka „dobra śmierć” nie była czymś dobrym lecz bardzo złym, strasznym i świadczyła wyraźnie o działaniu złego ducha, który daną osobę doprowadził do zamachu na swoje życie. Dzisiaj postępowy świat samobójstwo uważa za wspaniałe i humanitarne rozwiązanie starości i cierpienia. Dlaczego tak myśli? Ponieważ odchodząc od Jutrzenki Zbawienia, od Maryi, pogrążył się w ciemności zmysłów i pożądliwości wszelkiego rodzaju. A w tej ciemności utracił świadomość, że życie nie kończy się śmiercią cielesną i cierpienie nie kończy się z chwilą śmierci.
Antymaryjność szerząca się coraz bardziej w świecie zachodu, ideologii gender, jest wyrafinowanym i działającym z dystansu rodzajem niewolnictwa, w którym nic nie jest zbyt niemoralne ani zbyt nędzne, by tego nie popróbować, ale też w którym podejmuje się wszelkie wysiłki, żeby wymazać ikonę Naszej Pani wpisaną w sposób naturalny w ciało i duszę każdej kobiety.
Społeczeństwa, które odrzuciły Maryję, odrzuciły również macierzyństwo kobiet, całe jej bogactwo i piękno a w zamian dostały od szatana cenny owoc w postaci pigułki antykoncepcyjnej, aborcji i eutanazji – czyli „dobre” samobójstwo jako gorzki owoc pychy ludzkiej i szatańskiej.
W Holandii częstą przyczyną eutanazji jest depresja, a depresja to utrata relacji osobowej, utrata więzi miłości najpierw w rodzinie a potem w społeczeństwie. Dlatego też Jan Paweł II nazwał naszą kulturę cywilizacją śmierci, która sieje spustoszenie w sercach ludzkich a potem rodzinach i szerszym środowisku, by w końcu obrócić się przeciwko człowiekowi i go unicestwić. Uratować nas może powrót do Boga, do Ojca który jest miłością.
o. Piotr Idziak SJ