II ROK. Godność ciała ludzkiego

W drugim roku 9 letniej Wielkiej Nowenny Wynagradzającej za grzechy przeciwko życiu, chcemy przebłagać Pana Boga za wszystkie praktyki, które uderzają w świętość i godność życia ludzkiego od momentu poczęcia do naturalnej śmierci.

Hasło roku: Powołał mnie Pan już z łona mej matki. Iz 49,1

POZBAWIENIE PRAW LUDZKICH CIAŁ DZIECI PORONIONYCH I ABORTOWANYCH ORAZ HANDEL SZCZĄTKAMI

Nastał czas wielkiej dehumanizacji człowieka. Gdy człowiek odrzuca Boga, poniża swoją godność, uznaje innych jako materiał do wykorzystywania, nie czyniąc czasem różnicy pomiędzy darem człowieczeństwa a bycie zwierzęciem. Wtedy ciało może sprowadzić do bycia zlepkiem komórek. Uderza nasz i szokuje ten szybki proces degradacji spojrzenia na drugiego człowieka i to tego najmniejszego. Podejście do ludzkiego ciała, a szczególnie bezbronnego dziecka, wyraźnie opisuje i charakteryzuje ducha czasu, który dziś panuje i rządzi społecznością ludzką. 

Kiedy spotykamy się z nierespektowaniem prawa rodziców do zabrania szczątków dziecka poronionego skutkującym braku godnego pochówku i właściwie przeżytej żałoby, kiedy to ludzkie ciało traktuje się jako odpad medyczny pozbawiając je godności, to pytamy się, co się dokonało sercach ludzi, że tak skamieniały?

Proces pogardy dla ludzkiego ciała nadal postępuje. Dzisiaj ciało drugiego człowieka zawłaszcza się jako pożądany materiał biologiczny, handluje się nim w celu przeszczepów, a bezbożny przemysł wykorzystuje komórki ludzkie w kosmetologii, farmakologii i w szczepionkach. Prowadzi to do handlu ludzkimi szczątkami min. dzieci abortowanych jako pożądanym materiałem biologiczno – witalnym. Dochodzi nawet do tego, że dla pozyskania narządów do przeszczepów istnieją koncepcje „produkcji” bliźniaka genetycznego dla jakiejś chorej osoby w celu przeszczepu organów co nieuchronnie prowadzi do śmierci dawcy.

I jak to wszystko jest możliwe w majestacie prawa, w czasie humanizmu – nadawania i podpisywania różnych deklaracji, kart i praw? Zobaczmy, w wielkim skrócie, jak do tego doszło?

Od czasu narodzin chrześcijańskiej Europy porządek polityczny opierał się na Wcieleniu naszego Pana Jezusa Chrystusa – wszystkie publiczne akty władzy, kalendarz, którym się posługiwano – odwoływały się do roku urodzenia Zbawiciela. Cóż innego oznaczał zwrot „Anno Domini”, Rok Pański niż fakt, że porządek tego świata, w którym żyjemy oparty jest na tajemnicy Wcielenia, czyli początku ziemskiego życia Syna Bożego. I na tym właśnie fundamencie oparte kiedyś było społeczeństwo Europy. Ale przez pogańskie rewolucje religia została wykluczona ze sfery polityki. Publicznie zadekretowano, że państwo nie wyznaje żadnej religii (to sprawa prywatna), że wszystkie religie maja być równoprawnymi uczestnikami życia politycznego. Wzgardzono prawami, jakimi Bóg nakazał się kierować wobec bliźnich.

W 1910 r. w encyklice „Notre charge apostolique” Pius X nauczał: „W czasach anarchii społecznej i intelektualnej, gdy każdy stawia się jako nauczyciel i prawodawca, należy energicznie powtarzać, że nie będzie zbudowane państwo, jeśli Bóg go nie zbuduje; że nie stworzy się społeczeństwa, jeśli jego fundamentów nie zapewni Kościół i jeśli nie on będzie kierował pracami.

Papież podkreślał ponadto, że fascynacja demokracją jako panaceum na wielkie problemy społeczne jest kolejną utopią; utopią tworzenia braterstwa między ludźmi, przy jednoczesnym odwróceniu się od Boga Ojca. 

Pisał Pius X w tej encyklice: ”źródłem miłości bliźniego jest miłość Boga – wspólnego Ojca, który jest wspólnym celem całego rodzaju ludzkiego. A także w miłości Jezusa Chrystusa, którego współbraćmi jesteśmy do tego stopnia, że pomoc okazana jakiemuś nieszczęśnikowi jest dobrem wyświadczonym Jemu samemu. Każda inna miłość jest złudzeniem, bądź uczuciem daremnym i przemijającym… Oddzieliwszy braterstwo od tak rozumianej miłości chrześcijańskiej, demokracja zamiast postępu stałaby się smutnym regresem cywilizacji. Jeżeli bowiem pragnie się osiągnąć (a My pragniemy tego z całego serca) możliwie największe szczęście dla społeczeństwa i dla każdego z jego członków poprzez braterstwo bądź – ogólnoludzką solidarność, to potrzeba zjednoczenia dusz w prawdzie, jedności pragnień w moralności oraz zjednoczenia serc w miłości do Boga i do Jego Syna Jezusa Chrystusa. Jedność ta daje się zrealizować jedynie poprzez katolicką miłość bliźniego, która jedynie może poprowadzić narody w ich przybliżaniu się do ideału cywilizacji.

Twórcy współczesnej demokracji (oświeceniowi francuscy jakobini, masoni, antyklerykałowie) zdołali jednak w ciągu XIX wieku przekonać ludzi, że demokracja może nie jest najlepszym z ustrojów, ale inne są jeszcze gorsze. Demokracja zwalczając monarchię usunęła z polityki Boga, a na Jego miejscu postawiła coś tak nieokreślonego i przyziemnego, jak „wola ludu”. Jednymi z największych orędowników demokracji byli bowiem marksiści, którzy głosili, że nie ma prawdziwego socjalizmu bez demokracji, podobnie jak nie ma prawdziwej demokracji bez socjalizmu.

Nastał ziemski „demokratyczny czas”, „wola ludu” i z czasem człowiek został zredukowany do fizycznego bytu, pozbawiony wszelkiej godności. Władza państwowa stała się bogiem, a obywatel miał się jej bezwzględnie podporządkować. Jezus, Pan nasz i Zbawiciel,został odrzucony przez sprawujących władzę. Zwyciężyła ideologia rozdziału państwa od wiary w Boga. Politycy odrzucając Boga Prawdziwego obrali sobie za boga takiego bożka, który nienawidzi i pogardza człowiekiem, szczególnie tym bezbronnym! Odmawia mu dzisiaj nie tylko prawa do życia ale nawet do godnej śmierci. Bezcześci się jego ciało odmawiając mu pochówku. Prawa ustanawiane są już nie dla ludu ale dla wielkich korporacji, które lobują na rzecz własnych interesów i korumpują polityków. Politycy z kolei zdehumanizowali nawet swoich wyborców czyniąc ciała człowieka narzędziem zysku i jeden z najbardziej dochodowych branż. Z tego powodu ciało, narządy, zwłoki ludzkie sprzedaje się na wielką skalę przymykając oczy na ten proceder.

Jak wiele potrzebujemy modlitwy, aby Bóg w swoim miłosierdziu przywrócił nam prawdziwą godność i prawa człowieka. Dlatego w tej wielkiej pokutnej modlitwie nie ustawajmy, aby współczesny człowiek powrócił na nowo do swego Pana i Boga.

o. Piotr Idziak SJ