I ROK. Wspólne mieszkanie przed ślubem 

W pierwszym roku 9 letniej Wielkiej Nowenny Wynagradzającej za grzechy przeciwko życiu, chcemy przebłagać Pana Boga za wszystkie praktyki, które uderzają w sakrament małżeństwa i rodzinę.

Hasło roku: Starajcie się naprzód o królestwo Boże a wszystko będzie wam dodane Mt 6,3

Wspólne mieszkanie przed ślubem 

Jednym z istotnych, podstawowych warunków koniecznych do zdobycia Królestwa Bożego jest stan łaski uświęcającej. Jest ona niezbędna do tego, by zostać zbawionym. Każdy kto dobrowolnie trwa w grzechu ciężkim, niejako wprost mówi naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi, że odrzuca Jego dzieło odkupienia i nie chce zbawienia. Grzechy ciężkie nazywamy również grzechami śmiertelnymi, ponieważ odwracają one duszę od ostatecznego celu, pozbawiają życia nadprzyrodzonego i skazują na wieczną śmierć w piekle – kto umiera dobrowolnie tkwiąc w tym stanie, nie ma możliwości zbawienia. 

W swoim nieskończonym miłosierdziu nasz Pan, Jezus Chrystus pozostawił swojemu Kościołowi doskonałe narzędzie do zmazywania grzechów, również śmiertelnych, i odzyskiwania łaski uświęcającej, a zatem do powrotu na drogę prowadzącą do Królestwa Bożego. Tym doskonałym narzędziem jest sakrament pokuty i pojednania – spowiedź święta. Jednak aby dobrze ją przeżyć należy wypełnić akta penitenta, nazywane również warunkami dobrej spowiedzi. Wśród nich na szczególną uwagę zasługują: żal za grzechy, czyli boleść duszy i znienawidzenie popełnionych grzechów oraz mocne postanowienie poprawy czyli szczera wola nie popełniania więcej grzechów a także unikania sposobności do nich. Warunki te niezbędne są do tego by ważnie przyjąć sakrament pokuty i pojednania – jeśli ktoś nie ma żalu przynajmniej za jeden grzech lub nie ma woli poprawy z co najmniej jednego grzechu, wówczas jego spowiedź nie tylko nie będzie ważna, ale będzie również świętokradzka, czyli obciąży jego duszę kolejnym grzechem śmiertelnym. Stąd też kapłan nie może udzielić rozgrzeszenia, gdy zauważy w penitencie brak żalu za grzechy lub brak mocnego postanowienia poprawy. 

Sytuacja taka ma miejsce zawsze, gdy kapłan ma w konfesjonale do czynienia z osobami mieszkającymi bez ślubu ze swoimi partnerami lub narzeczonymi. W obecnym modernistycznym społeczeństwie powszechne są głosy mówiące, że nie ma w życiu tych osób nic złego, że Kościół odmawiając im rozgrzeszenia jest przestarzały, nie idzie z duchem czasu i nie rozumie współczesnego świata. Na szczęście nauka Kościoła nie pochodzi z tego świata, lecz od Pana Boga i Kościół nie ma iść z duchem czasu, lecz z Duchem Świętym. Dlatego też jego podejście do sytuacji osób mieszkających razem bez ślubu nie może się zmienić, ponieważ nie może zmienić się jego nauka na temat żalu za grzechy i mocnego postanowienia poprawy. A mieszkanie razem bez ślubu nie jest niczym innym jak brakiem mocnego postanowienia poprawy i prawdziwego żalu za grzechy. Bowiem skoro mocne postanowienie poprawy to szczera wola zarówno niegrzeszenia więcej jak i unikania sposobności do grzechu, to czymś oczywistym jest, że mieszkanie razem narzeczonych/partnerów bez ślubu jest ciągłym trwaniem w sposobności do grzechów nieczystych. Sytuacja taka oznacza również brak szczerego żalu za grzechy, bowiem obydwa te akta penitenta są od siebie zależne: jeśli ktoś żałuje za grzechy, czymś naturalnym będzie dla niego wzbudzenie mocnego postanowienia poprawy i analogicznie – nie może szczerze pragnąć się poprawić z grzechów ktoś, kto za nie nie żałuje 

Obowiązkiem każdego katolika jest zauważać, szczególnie wśród swoich bliskich – rodziny, znajomych, wszelkie przejawy grzechu, nazwać je po imieniu i próbować się mu przeciwstawiać, a przede wszystkim nie ułatwiać trwania w grzechach ciężkich. A zatem obowiązkiem nas, katolików jest również upominanie naszych bliskich, o których wiemy, że przez mieszkanie razem przed ślubem trwają w grzechu ciężkim. Poprzez modlitwę i post w ich intencji można podjąć walkę z tą ich sytuacją. Jest to jeden z podstawowych uczynków miłości względem nich, ponieważ jest próbą ocalenia ich dusz i nawrócenia ich z prostej drogi do wiecznego cierpienia.

ks. Michał Dubas